News will be here
Fot. Abigail Keenan/Unsplash

W Polsce kultura sportu masowego jest obecnie w odwrocie. Cierpią głównie sporty drużynowe, w których odnotowujemy gorsze wyniki niż kiedyś, podczas gdy lepiej radzimy sobie w sportach indywidualnych. Największa nadzieja, żeby odrodzić tę kulturę, jest natomiast w samorządach. Brakuje jednak strategii. Co należałoby zrobić?

Czy samorządy w Polsce inwestują w sport? Czy w ogóle powinny? Jak wygląda zaplecze sportu zawodowego w Polsce? Często mówi się o tym, że samorząd to ten poziom najbliższy każdemu człowiekowi, a zatem od małego do seniora powinien stwarzać też szansę, by skorzystać ze sportu. Jak jest w rzeczywistości? Najpewniej, jak to zwykle bywa, punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia.

Coraz lepiej wygląda przede wszystkim infrastruktura – chociaż znowu – zależy w jakim sporcie. Nie brakuje już, jak kiedyś, boisk do gry w piłkę nożną. Najczęściej jednak nie są to boiska pełnowymiarowe i z naturalną murawą. Tak zwane orliki pozwalają na szczęście na amatorskie uprawianie sportu i grę kilkunastu osób. Oprócz tego w każdym większym lub mniejszym mieście istnieją takie instytucje jak OSiR.

Ośrodek Sportu i Rekreacji ma stwarzać możliwość korzystania także z innych form aktywności. Są to chociażby baseny, boiska do tenisa, lekkoatletyczne czy fitness. Prowadzone są tam przeróżne zajęcia, akcje tymczasowe dla dzieci (jak lato i zima w mieście). Jeżeli nie wiecie, jaki sport i gdzie można uprawiać w waszej okolicy, to powinien być pierwszy kierunek. Sprawdźcie, czy w waszej okolicy jest OSiR i co oferuje.

Sport w Polsce nie jest masowy

Sport, Rekreacja, Gabin Vallet, Unsplash
Fot. Gabin Vallet/Unsplash

Pomimo rozwoju infrastruktury nie jesteśmy już mocni w dyscyplinach drużynowych. Znajdą się pewnie tacy, którzy powiedzą, że nigdy nie byliśmy. Wystarczy jednak rzut oka na historię występów polskich drużyn na Igrzyskach Olimpijskich. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku zdobywaliśmy medale w piłce nożnej, ręcznej czy siatkowej. Ostatni medal olimpijski w sporcie drużynowym zdobyliśmy jednak w 1992 roku. Dramat.

O naszym społeczeństwie często mówi się jako o indywidualistach. Wiele osób trenuje na siłowni, biega bądź jeździ na rowerze. Rzecz w tym, że to wszystko ćwiczenia indywidualne i raczej ukierunkowanie u osób dorosłych. Brakuje natomiast zajęć i turniejów w sportach drużynowych na poziomie szkolnym. Tymczasem uczą one współpracy, dbają o zdrowy rozwój dzieci i młodzieży, a także... przekładają się na sukcesy w sporcie zawodowym!

Norwedzy dominują zimą

W Norwegii sport od małego uprawia prawie każdy. Najczęściej narciarstwo – taka już specyfika kraju. Dzieci mają się przede wszystkim bawić (do trzynastego roku życia nie prowadzi się tabel i rankingów), a potem zostają przy aktywności na dłużej. Wiele wychowanych w tym duchu osób przechodzi następnie na zawodowstwo. Efekt? Kraj wielokrotnie wygrywał klasyfikacje medalowe zimowych igrzysk.

Ponadto Norwedzy często uprawiają po kilka dyscyplin i dopiero później wybierają specjalizację. Widać to chociażby po Erlingu Haalandzie, który świetną motorykę zawdzięcza różnorodności dyscyplin od dziecka. Także nasz Robert Lewandowski podkreślał, że fakt uprawiania innych dyscyplin sportu jako dziecko dawał mu przewagę nad innymi. Warto natomiast zwrócić uwagę, że nie chodzi w tym wszystkim jedynie o rywalizację:

Nie uprawiamy skeletonu czy bobslejów, bo są zbyt drogie. Jesteśmy bogatym krajem, ale wierzymy w socjalistyczny model działania. Sukces osiąga się poprzez ciężką pracę i bycie razem.

– Morten Aasen, były norweski olimpijczyk cytowany na łamach “Guardiana”

Nie chodzi tylko o pieniądze

Boisko, Sport, Sporty drużynowe, Alberto Frías, Unsplash
Fot. Alberto Frías/Unsplash

Wbrew pozorom nie chodzi o to, żeby rząd centralny finansował lawinowo sport. To może wręcz rodzić patologie przy rozdzielaniu subwencji. Władza centralna powinna jednak finansować infrastrukturę lub dawać na nią środki samorządom. Te natomiast powinny zachęcać młodzież i dzieci do zajęć sportowych. Reklamować je także jako formę zabawy. Masowość sportu w PRL przekładała się także na sukcesy sportowe, to wręcz naturalne i idące razem w parze.

Dziś, gdy rozmawiam z prezesem RKS-u Okęcie, mówi, że nie widzi pomysłu na sport w Warszawie poza tworzeniem OSiR-ów. Czy one są potrzebne? Oczywiście. Tylko nawet z nimi nie koniecznie uda się zbudować kulturę sportu w narodzie. Jeżeli potem słyszymy śmiechy czy panikę na fakt przyjechania rowerem zimą do pracy, to nie świadczy o nas dobrze. Sport uprawiany zimą na świeżym powietrzu hartuje, wzmacnia nasze organizmy. Warto zachęcać także dorosłych spędzających czas głównie w domu.

Kamil Jabłczyński

Kamil Jabłczyński

Redaktor warszawa.naszemiasto.pl, z EXU współpracuje od 2019 roku. Interesuje się tematyką miejską, ale nie tylko warszawską. Lubi porównywać stolicę Polski z innymi miastami – przyglądać się zmianom infrastrukturalnym, komunikacyjnym i urbanizacyjnym. Obserwuje co, gdzie i dlaczego się buduje. Oprócz tego lubi podróże małe i duże, ale też sport, film oraz muzykę. Stara się jednak nie ograniczać w tematyce swoich tekstów.
News will be here